Strony

sobota, 7 grudnia 2013

Święty Mikołaj nie istnieje.

Masa ludzi w jakimś amoku, szał zakupów, kolędy lecące z głośników, kilometrowe kolejki, prześciganie się w kupowaniu jak najdroższych, najbardziej wyszukanych i najbardziej tandetnych prezentów, jakie tylko można wymyślić. Tak, Ś W I Ę T A.
Nienawidzę świąt całym sercem od... od nawet nie pamiętam kiedy. 
Nie rozumiem tego szału świątecznego, wszystko nagle zaczyna drożeć tylko po to, by później ludzie widząc -50% -70% kupowali coś i tak drożej niż pół roku wcześniej. 
Nie czuję "magii" świąt, święty Mikołaj nie istnieje a prezenty kupują rodzice. Od paru lat nie tylko oni, ale i ja przed świętami muszę wyciągnąć świnkę skarbonkę, żeby także ode mnie znalazły się jakieś zawiniątka pod choinką. 
W święta ludzie powinni się jednoczyć, a tymczasem moja rodzina wtedy właśnie kłóci się najbardziej. Jak się było dzieckiem to wszystko odbywało się za ścianą, dla małolatów istniały tylko prezenty i wcześniejsze ubieranie choinki. Tego też już nie robię.
Święta to czas wybaczania. W zeszłym roku sobie dużo wybaczyliśmy, pamiętasz? I i tak nie miało to później żadnego znaczenia.
Pathetic.

Samuel znowu mi zaczyna marudzić.
Dobrze, już przestaję.

Ale święta można wykorzystać jako idealny pretekst do kupowania kolejnej pary niepotrzebnych butów (bo świąteczne przeceny, później już będą droższe, a przecież są taaakie piękne!), mówienia ludziom, co naprawdę myślimy (w święta mówimy prawdę) i pochłaniania niewyobrażalnej ilości jedzenia (kocham Cię, babciu!). 
Rok w rok i co rok tak robię. 
Rok w rok i co rok nic się nie zmienia.
Rok w rok i co rok mam nadzieję wrzucić kilka dodatkowych kilogramów i centymetrów w biodrach.
Rok w rok i co rok robię te same głupie postanowienia noworoczne. 
I po co? 
W tym roku dojdzie jeszcze kilka dodatkowych, których i tak nie wypełnię.

Samuel wczoraj na mnie wrzeszczał jak opętany.
I tak nie pomogło.
Pathetic.


Merry Fucking Christmas.
Santa Claus doesn't exist, deal with it.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz