Strony

wtorek, 17 grudnia 2013

Fioletowe niebo

Po kolejnym bezproduktywnym dniu wróciłam do domu wesoła, zmęczona, zagubiona, na "tak", na "nie", uśmiechnięta, z poczuciem winy...  masa uczuć i emocji w tak małej osóbce. Odbyłam dziś kilka rozmów, mniej lub bardziej wartościowych. Zadziwiający jest jednak fakt, że wszystkie w jakimś stopniu oscylowały wokół tego samego tematu. Boże, jakie ja mam nudne i monotonne życie...!

Wyszłam na spacer, zadzwoniłam do E., odbyłyśmy długą, owocną rozmowę, każda z nas podjęła jakąś ważną decyzję, która ma coś zmienić. I tak nie zmieni nic.
Za co Cię kocham?
Zadzwoniła też J., zmieniło się wiele rzeczy. Ona i Daniel, ona i Piotrek, ona i Daniel, ona i... oh jezu, za dużo. Jak zawsze śmiech i płacz w jednym. Powinnyśmy robić to częściej.
Dużo dzisiaj rozmawiam. Może za dużo, jak na moją niechęć do ludzi.
Znowu zaczynasz mieć na mnie wpływ, to niedobrze. Nie chcę się zmieniać po raz kolejny, dobrze mi tak.
Odezwij się do mnie.
I wczorajsza rozmowa z Ł. Nienawidzę go. I uwielbiam. Totalnie posrany charakter, który doprowadza mnie do furii i do śmiechu jednocześnie.

Ale niech ten dzień się już skończy, bo trochę przeginam. Trochę za bardzo chcę kogoś wkurzyć.
Tłuścioch tęskni...

Położyłam się na trawie z słuchawkami na uszach. Nie istniało nic poza mną i muzyką.
I fioletowym niebem nade mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz