Bo od samego rana zapowiadał się dobrze.
Jeszcze leżąc w łóżku wymieniłam kilka miłych wiadomości z kimś, kto sprawił, że poranek nie był aż taki zły i ciężki. Aż chciało się wstawać z łóżka.
Koniec końców może i nie było tak cudownie, jak początkowo by się wydawało, ale poza ogólnym zmęczeniem nie odczuwam żadnych negatywnych skutków piątku 13-ego. Wstałam, dzień przeżyłam, wróciłam i wszystko, o czym teraz marzę to moje łóżko, ciepły kocyk i kubek gorrącego kakao. Ale przecież nie mogę przeleżeć całej zimy w łóżku. Nie mogę?
Od pewnego czasu, maksymalnie kilku tygodni, ogarnia mnie jakieś niesamowite uczucie, że z każdym dniem bardziej mi się wszystko podoba, bardziej wszystko rozumiem, bardziej wszystko kocham. Osiągam kolejne stadium szczęścia i spokoju. Spokoju spokoju spokoju... tak długo wyczekiwanego.
Cieszę się ze wszystkiego. Ty też możesz, co Ci stoi na przeszkodzie? Brak powodów? Można cieszyć się ze wszystkiego: z ciepełka, z pełnego talerza, z uśmiechu, który wysłał Ci nieznajomy na ulicy, z kolejnej tabliczki czekolady, z weekendu, z tego, że usłyszało się w radiu piosenkę przywołującą dobre wspomnienia, z tego, że idą święta, z nowego nabytku. Z kompletnie w s z y s t k i e g o , co tylko możesz sobie wymyślić.
Ciesz się ze mną!
Tak smutno cieszyć się samemu...
Dlaczego nie mogę być taka zawsze?Nie zadawaj mi znowu tego pytania, doskonale znasz odpowiedź.
Piątek 13-ego nie jest złym dniem. Trzeba po prostu uwierzyć w to, że ten dzień nie musi być zły. Dzień jak każdy inny, a może nawet lepszy?
Zawsze wyczekiwałam piątku 13-ego z niecierpliwością.
Może dlatego, że wtedy mogłam popełniać najwięcej błędów i robić największe głupstwa i myślałam, że ze względu na datę zostaną mi wybaczone wszystkie grzechy?
Ciesz się zawsze ze wszystkiego.
Uśmiechaj się. Uśmiechaj się ciągle.
Nigdy nie wiesz, kto może zakochać się w Twoim uśmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz