Strony

sobota, 10 maja 2014

Ludzie: mężczyźni w moim życiu.

Ludzie przychodzą i odchodzą, są tylko przez chwilę lub zasiedzą się dłużej, niektórzy pozostają już na zawsze. Nie jest ważne, ile czasu ktoś był przy nas, lecz ile dla nas znaczył i jak bardzo duży wpływ miał na nasze życie. 
Wokół mnie krąży wielu ludzi. Jedni są mile widziani, innych wolałabym już nigdy, przenigdy nie oglądać. Ludzie, którzy wiele dla mnie zrobili, ludzie, którzy mnie zmienili, ludzie, przez których upadałam i którzy mnie podnosili, ludzie, których kochałam i którzy kochali mnie. Ludzie, którzy nadal przy mnie są i którzy już dawno odeszli.
Ludzie.
Mężczyźni. A może nadal chłopcy?

I. Smakował papierosami.
Zamknięty w sobie muzyk, który lubił się urżnąć z byle okazji.
Bez okazji zresztą też.
A jednak coś spowodowało, że pojawił się w moim życiu jako dobra, ciepła osoba. Jako moje prywatne Słońce.
Krewetka.
Minęło sporo czasu. Pojawiał się i znikał, i pojawiał, i znikał...
Nie przeszkadzało mi to. Ten układ i tak był dość zdrowy i spokojny.
Kilka rozmów na miesiąc o niczym po to, by pewnego dnia porozmawiać wreszcie szczerze i coś zmienić.
Zdarza się.
I jest.

II. Jadł moje kanapki.
Powiedział mi, że tylko ludzkie mięso pulchnieje, gdy się je gotuje.
(Tak zaczęliśmy naszą znajomość)
Twierdzi, że nie ma wolnej woli, robi zakłady z Bogiem i mówi ludziom tylko to, co chcą usłyszeć.
Ma wiele masek, ale tylko jedną twarz.
Wcale nie przychodzi tutaj do mnie.
Opowiada historie o rzeźniku i patroszeniu królików.
Śpiewa o wesołym grabarzu i o tym, że tylko bogaci mają dobrą pogodę.
Kocha Nanę i Morfika. I trzeciego imienia już nawet nie pamiętam.
Wciąż wraca.
Choć twierdzi, że musimy się pożegnać na zawsze.

III. Dużo mówił o wolności.
I zawsze tak ładnie pachniał.
Lubię jego pokój i magnesy na lodówce, ale nigdy nie przepadałam za jego kotem.
A on lubi blizny.
Kilka ja mu zrobiłam.
Rzadko się uśmiecha i ładnie wygląda w koszuli.
Zmienił się i zmienił mnie. A może tylko mnie?
Odchodzi i wraca, i odchodzi, i wraca... ale w tym wypadku mi to przeszkadza.
Jest gdzieś pomiędzy.
Najlepszy, a zarazem najgorszy.

IV. Jego doba trwa więcej niż 24 godziny.
Robi pyszną kawę w kubku, z którego nie umiem pić.
Boję się jego czajnika.
Bardzo aktywny, wszędzie go pełno, na wszystko ma czas.
Bywało tak, że tęsknił. Potem już mniej.
Wreszcie ma dziewczynę!
I tak ładnie śpiewa.
Lubię jego psy, a on lubi moją mamę.
Dobrze go widzieć, tylko trochę smutno.

V. Nie pamiętam już jego perfum.
Rzuca we mnie cegłami. Bez nienawiści.
I jeździ super sportowym samochodem starszym "nawet" ode mnie.
Ma groźnego psa, który kiedyś chował się za krzakiem, jak przychodziłam.
I siostrę.
Nie istniał przez dwa lata.
A teraz prezentuje nam, jak porusza się polip.
Boi się mojego taty.

VI. Był fajny.
Teraz mnie wkurwia.
A może nie był fajny?

2 komentarze:

  1. W końcu doczekałam się jakiejś listy! (Ale i tak rozpoznałam tylko połowę). KOŃ.

    OdpowiedzUsuń