Strony

sobota, 26 kwietnia 2014

I to by było na tyle...


Tak oto dwanaście lat edukacji dobiegło końca. Zakończył się kolejny etap w życiu wielu młodych ludzi. Był śmiech, było wspominanie, nawet uroniłam jedną łzę, ale liczę na to, że nikt nie zauważył. Koniec szkoły.
Pierwszą klasę wspominam najlepiej: jakieś grupowe wyjścia, imprezy, jeszcze nie byliśmy aż tak podzieleni. Przeżyłam wtedy wiele cudownych chwil, miałam wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy byli ze mną i w momentach euforii, i w ekstremalnie złym czasie. W wakacje poznałam kilka niesamowitych osób, z którymi nadal utrzymuję kontakt, mimo że dzielą nas setki kilometrów. 
Drugiej klasy nawet nie ma sensu wspominać. Był to najgorszy rok w moim życiu. Rozluźniły się relacje z ludźmi, którzy jeszcze parę miesięcy wcześniej były całym moim życiem, a ja sama tkwiłam w beznadziejnym związku. 
Dopiero w trzeciej klasie odżyłam. Uciekłam z toksycznej relacji, odzyskałam spokój ducha, ponownie nawiązałam kontakt z kilkoma osobami. Chociaż i tak cały mój wolny czas spędzałam na zajęciach koła teatralnego.


Teatr...
To też się już zakończyło. W pięknym stylu! Wczorajszego wieczora miała miejsce premiera mojej pierwszej autorskiej sztuki oraz sztuki mojej koleżanki Bu, dla której jednak nie był to debiut.
Niesamowitą radość sprawił mi fakt, że wśród publiczności obecna była jedna z najważniejszych osób w moim życiu - mój brat. Bałam się jego reakcji, opinii, gdy widziałam, że po premierze idzie w moim kierunku to żołądek zamienił mi się miejscami z wątrobą.


Koniec. 
Dziękuję moim "kolegom po fachu" z kółka teatralnego za wiele wspólnie spędzonych godzin (nie tylko podczas prób).
Dziękuję moim przyjaciołom, którzy nie raz zarwali noce tylko dlatego, że nie mogłam zasnąć i miałam ochotę z kimś pogadać o patroszeniu królików. 
Dziękuję moim kolegom, którzy wydzwaniali do mnie w środku nocy zalani w trupa - powodowaliście u mnie długotrwałe napady śmiechu. 
Dziękuję moim rodzicom, z którymi ciągle się kłóciłam, kłócę i kłócić będę, a jednak mimo tylu różnic poglądów wspierali mnie w każdym aspekcie życia. 
Dziękuję wam wszystkim. Bez was nie byłoby tak zabawnie.


Aaaaaaand that's all, I think. 
Za 9 dni matura. 
Dorosłość. 
Koniec.

2 komentarze:

  1. Nie martw się.
    Jak to mówią "nadejdą ciepłe deszcze" :-]
    Pozdrawiam Gabriela Hermes

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam pamiętaj , matura to bzdura ! ;p
    głowa do góry i będzie dobrze :D !

    http://kolorowytaniec.blogspot.com/ zapraszam serdecznie ; D

    OdpowiedzUsuń